/Uganda: Rosyjska firma objęta sankcjami zbuduje rafinerię

Uganda: Rosyjska firma objęta sankcjami zbuduje rafinerię

„Powrót” Rosji do Afryki ogłaszano już wielokrotnie, tym razem Rosja wraca do Afryki Wschodniej. W Ugandzie rosyjska firma objęta sankcjami przez Zachód wygrała przetarg na budowę strategicznej rafinerii. W tle pojawia się zamówienie na rosyjskie odrzutowce i serdeczne relacje łączące prezydentów obu krajów.      

Wprawdzie rosyjskie „Go Africa” wypada blado w porównaniu do ekspansji gospodarczej Chin czy Indii na kontynencie afrykańskim, niemniej jednak Rosja – w swoim tempie i na miarę swoich możliwości – konsekwentnie próbuje włączyć się do wyścigu o rynki afrykańskie i kontrakty w Afryce.

Ostatnim hitem jest wygranie przez rosyjską firmę, RT Global Resources, której właścicielem jest grupa Rostec, wycenianego na 4 mld USD kontraktu na budowę rafinerii naftowej oraz infrastruktury przesyłowej. W skład konsorcjum wchodzą jeszcze Telconet Capital Ltd., VTB Capital, Tatneft JSC oraz GS Engineering & Construction Corp. Rafineria ma przetwarzać ugandyjską ropę, której wydobycie może zacząć się już w 2018 r. Co ciekawe, Rostec, firma działająca w sektorze zbrojeniowym (produkuje m.in. słynnego Kałaszniokowa), jest objęta sankcjami przez Zachód za zaangażowanie Rosji na Ukrainie. Na ostatniej prostej pokonała konsorcjum z Korei Południowej, SK Engineering and Construction Co. Obie firmy złożyły niezbędne dokumenty w styczniu br. Pikanterii dodaje fakt, że szefem Rostecu jest Sergei Chemezow, bliski sojusznik Wladimira Putina, a także były oficer KGB, którego sankcje dotknęły osobiście.Sam Chemezow nazywany jest nieoficjalnie „handlarzem bronią” Putina.

Na projekt składa się rafineria, której budowa pochłonie ok. 2,5 mld USD oraz szereg dodatkowych przedsięwzięć infrastrukturalnych, takich jak ropociąg o długości 205 km, którym popłynie gotowy produkt oraz infrastruktura pomocnicza. Zdolność produkcyjna planowanej rafinerii ma wynieść początkowo 30 tys. baryłek dziennie, żeby ostatecznie osiągnąć produkcję na poziomie 60 tys. baryłek. Jest to pomniejszona wersja początkowego projektu rafinerii, która miała przetwarzać 180 tys. baryłek, jednak z uwagi na brak porozumienia z firmami posiadającymi koncesje (chiński CNOOC, francuski Total, brytyjski Tullow), partnerzy zgodzili się na rozwiązanie kompromisowe (początkowo nieprzetworzona ropa miała być pompowana rurociągiem do wybrzeży Kenii). Rafineria ma dla Ugandy strategiczne znaczenie – kraj nie ma bowiem dostępu do morza i jest uzależniony od importu surowca z zewnątrz.Problemem jest także specyfika ugandyjskiej ropy, która jest „ciężka” i wymagałaby podgrzewania przy transporcie, a zatem i specjalnej infrastruktury. Koniec końców, rząd będzie miał w powołanej spółce mieszanej 30% udziałów, 60% obejmie inwestor a 10% pozostałe kraje w regionie (Kenia, Tanzania, Rwanda).

Dodatkowym, geopolitycznym wątkiem, jaki pojawia się przy okazji doniesień o kontrakcie wygranym przez Rosjan, jest rosnące napięcie pomiędzy Ugandą a krajami zachodnimi, które coraz częściej oskarżane są o praktyki neokolonialne i próby ograniczania suwerenności politycznej Ugandy. Głównym powodem jest prawo antygejowskie, jakie zostało wprowadzone w zeszłym roku, co wywołało falę krytyki Zachodu oraz wstrzymanie pomocy przez wielu donatorów.

Niektórzy komentatorzy zauważają ponadto, że obecny prezydent Ugandy, Yoweri Museveni, w ostatnich latach z wielką sympatią odnosił się do Putina, a obu panów łączy nie tylko niechęć do Zachodu ale także podobny styl prowadzenia polityki. Potwierdzają to słowa Ofwono Opondo, rzecznika ugandyjskiego rządu, które wspomina o „serdecznych” relacjach łączących Ugandę i Rosję oraz zacieśniającej się współpracy militarnej (dostawy sprzętu, szkolenia ugandyjskich oficerów). Zdaniem rzecznika, Zachód nie ma prawa dyktować Ugandzie „kto może być jej przyjacielem” i jeśli ma problem z Rosją to jest to wyłącznie jego problem. W kontekście wygranego przetargu warto dodać, że wspomniana współpraca militarna obejmuje niedawną dostawę odrzutowców bojowych Su-30 przez Rosoborone, firmę która zdaniem niektórych nieprzypadkowo jest również spółką-córką Rostec.

Teraz pozostaje ujawnienie szczegółów kontraktu. Opublikowanie (lub nieopublikowanie) jego treści może być swoistym papierkiem lakmusowym i pokazać, czy Uganda uczy się na błędach innych afrykańskich producentów ropy, dla których czarne złoto okazało się źródłem wielu problemów.

Dominik Kopiński

Zdjęcie: Wikimedia Commons