/Afryka: widmo kryzysu zadłużenia

Afryka: widmo kryzysu zadłużenia

Jeszcze kilkanaście lata temu Afryka wychodziła z pułapki zadłużenia dzięki pomocy Zachodu. Wydawało się wówczas, że problem długu został definitywnie rozwiązany. Tymczasem MFW ostrzega, że apetyt na pożyczki ponownie sięga niebezpiecznego poziomu. Bez reform może się to przerodzić w kolejny poważny kryzys.

Widmo kryzysu pojawiło się na horyzoncie mimo wciąż wysokich stóp wzrostu gospodarczego w Afryce. Jednak spadek cen surowców i rosnące deficyty budżetowe, w powiązaniu z utrzymującym się wysokim apetytem na nowe pożyczki, powodują, że istnieją powody do zmartwień. Ostrzeżenia pojawiają się nie tyle w odniesieniu do poziomu długu, który dalej w wielu krajach pozostaje umiarkowany, co do tempa, w jakim państwa afrykańskie się zadłużają. Dotyczy to zwłaszcza producentów ropy i innych krajów, których gospodarki są silnie uzależnione od eksportu surowców. Tylko w ostatnim roku państwa afrykańskie wyemitowały obligacje rządowe na łączną kwotę 7,5 mld USD, co daje 10 razy długu więcej niż w roku 2016. Plany na 2018 r. są jeszcze bardziej ambitne – tylko pierwsza połowa roku ma powiększyć zadłużenie o kolejne 11 mld USD.

W rezultacie rosnącego apetytu na dług aż 40 procent państw w regionie, zdaniem MFW, ma status „zagrożonych długiem” (ang. debt distress) (m.in. Czad, Erytrea, Republika Kongo, Mozambik, RPA, Zimbabwe) lub notuje wysokie ryzyko „zagrożenia długiem” (w ostatnim czasie do tej grupy krajów dołączyła Etiopia i Zambia). Daje to dwa razy więcej krajów niż jeszcze pięć lat temu. W 2012 r. mediana długu publicznego na kontynencie wynosiła zaledwie 30 procent PKB (dzisiaj 50 procent). Na niekorzyść działa również fakt, że o ile we wcześniejszych latach warunki zaciągania pożyczek na rynkach międzynarodowych przez państwa afrykańskie były stosunkowo dobre, bo pożyczki były tanie (niska rentowność obligacji), dzisiaj oprocentowanie jest o kilka punktów procentowych wyższe (nawet dwucyfrowe).

Dług publiczny państw afrykańskich jest w 60 procentach długiem zagranicznym. W tej kategorii, w latach 2010-2013 nastąpił 40 procentowy skok, także za sprawą Chin, które wyrastają na głównego sponsora rozwoju w Afryce, finansując pożyczkami setki projektów infrastrukturalnych. Mimo to większość nowego długu to emisje obligacji na rynkach międzynarodowych, a to czyni spiralę długu szczególnie niebezpieczną. Wcześniejsze inicjatywy oddłużeniowe dotyczyły w dużej mierze długu o charakterze publicznym (międzyrządowym), co ułatwiło rozmowy na temat jego anulowania. Inwestorzy prywatni mogą okazać się jednak znacznie mniej wyrozumiali w przypadku niewypłacalności rządów afrykańskich a ich skłonność do restrukturyzacji długu – ograniczona.

Pocieszające jest to, że dla większości krajów nie jest jeszcze za późno na działanie, tzn. dług na tym poziomie wywołuje alarm, ale jest jeszcze do opanowania. To wymagałoby jednak już teraz stanowczych działań zaradczych i przeprowadzenia radykalnych reform fiskalnych, szczególnie w kwestii mobilizacji dochodów budżetowych, czyli mówiąc prościej – wzrostu podatków. Tak się akurat składa, że najwięksi pożyczkobiorcy to jednocześnie najbardziej rozrzutne państwa w regionie.

Tymczasem, serwisy medialne donoszą, że Angola właśnie wyemitowała dwie transze euroobligacji na łączną kwotę 3 mld USD. Zainteresowanie wśród inwestorów trzykrotnie przerosło dostępną podaż papierów wartościowych…

Zdjęcie: Debt, James Gill 

Dominik Kopiński 

Dominik Kopiński jest ekonomistą zajmującym się ekonomią rozwojową, makroekonomią oraz rynkiem surowców w Afryce. Z PCSA związany jest od 2010 roku.