/Blokada Internetu coraz bardziej powszechną strategią nadzorowania społeczeństwa

Blokada Internetu coraz bardziej powszechną strategią nadzorowania społeczeństwa

Liczba mobilnych internautów w Afryce rośnie co najmniej dwukrotnie szybciej niż w pozostałych częściach świata. W samym 2017 roku liczba internautów w Afryce wzrosła o 20%. Dostęp do internetu równoznaczny jest nie tylko z szansą na nowe miejsca pracy, ale również z szybką wymianą informacji, co coraz częściej jest spostrzegane przez rządy rosnącej liczby krajów afrykańskich jako zagrożenie dla ich władzy. Narzucanie cenzury w internecie i blokowanie portali społecznościowych jest bardzo popularną formą kontroli niezadowolenia społecznego w Afryce. Od 2015 roku staje się coraz bardziej powszechną strategią izolowania społeczeństwa od świata zewnętrznego, mającą na celu powstrzymywanie zamieszek i protestów antyrządowych.

W 2016 roku władze 11 krajów afrykańskich zablokowały swoim obywatelom dostęp do internetu oraz wstrzymało możliwość korzystania z komunikatorów internetowych. Przykładowo, w Ugandzie władze zablokowały dostęp do internetu na czas „demokratycznych” wyborów prezydenckich, a w Etiopii po wybuchu protestów przeciwrządowych. Na samym początku 2019 roku zaobserwowano blokadę internetu aż w 5 afrykańskich krajach: w Kamerunie, Zimbabwe, Gabonie, Sudanie oraz Demokratycznej Republice Konga. Wszystkie z tych państw łączy przede wszystkim jedno: niestabilna sytuacja społeczna i polityczna. Pomimo tego, że procent Erytrejczyków posiadających dostęp do internetu jest jednym z najniższych na świecie (około 1.3% społeczeństwa), rząd Erytrei nie omieszkał w zeszłym tygodniu wprowadzić blokady portali społecznościowych oraz komunikatorów internetowych. Najprawdopodobniej miało to na celu utrudnienie społeczeństwu zorganizowania protestów, które mogłyby zakłócić obchody Dnia Niepodległości planowane na 25 maja. Od momentu uzyskania niepodległości w 1993 roku, w Erytrei panuje system jednopartyjny wzbudzający wysoki poziom niezadowolenia społecznego. 

Wśród głównych powodów wprowadzania tego typu restrykcji wyróżnia się przede wszystkim ryzyko zamieszek w okresie wyborów prezydenckich, wszelkie protesty, a nawet szkolne egzaminy państwowe. Kilka dni temu, po tym jak arkusze egzaminacyjne wyciekły do portali społecznościowych, w Somalii odwołano egzaminy na zakończenie nauki w szkołach średnich. Biorąc pod uwagę to, że większość firm telekomunikacyjnych w Afryce wciąż podlega bezpośredniej kontroli państwa, cenzura sieci i blokowanie stron internetowych nie jest trudne. Nie zmienia to faktu, że blokady internetowe niosą ze sobą duże straty finansowe. Szacuje się, że średni koszt narzucenia blokady internetowej w takim kraju jak Kenia wynosi około 6.3 mln dolarów dziennie. Według danych z 2017 roku, całkowity koszt zakłóceń w dostawie internetu w Afryce od 2015 roku wyniósł około 237 mln dolarów. Pomimo tego, zarówno częstotliwość naruszania wolności internetu jak i długość trwania blokad systematycznie wzrastają. Podczas gdy w 2016 odnotowano 11 przypadków częściowych bądź całkowitych blokad internetu, w  roku 2017 było ich 13, a w 2018 już 21.

Cenzurze sieci, coraz bardziej powszechnej strategii kontroli ruchów społecznych w Afryce, bardzo często towarzyszy blokada nałożona na wykonywanie międzynarodowych połączeń. Jest to środek, który ma na celu utrudnienie wymiany informacji, jednak czy aby na pewno pomoże utrzymać się przy władzy represyjnym i autorytarnym systemom jednopartyjnym? W wyniku naruszania wolności słowa i dostępu do informacji, poziom niezadowolenia społecznego wzrasta, a nawet najkrótsze blokady internetu powodują duże straty finansowe. Poza tym, mieszkańcy krajów, w których blokada internetu i portali społecznościowych stała się normą, opanowali techniki radzenia sobie z utrudnieniami komunikacyjnymi spowodowanymi autorytarnymi decyzjami rządów.  Powinniśmy więc kwestionować sensowność restrykcyjnych działań coraz częściej podejmowanych przez władze krajów afrykańskich, podążające za przykładem cenzury internetu w  Chińskiej Republice Ludowej wdrażanej w ramach Projektu Złotej Tarczy zapoczątkowanego w 1998 roku. Niepokojące jest to, że – pomimo uznania przez ONZ blokowania internetu za naruszanie praw człowieka – cenzura w sieci, restrykcje nakładane na media społecznościowe oraz blokady wszelkich komunikatorów internetowych wydają się być nie tylko powszechnym, ale i dopuszczalnym sposobem wprowadzania należytego „porządku” w społeczeństwie.

Aleksandra Listkiewicz

zdjęcie: Gerd Altmann (pixabay.com)