/Zwiększenie obecności Federacji Rosyjskiej w RŚA, Sudanie i DRK

Zwiększenie obecności Federacji Rosyjskiej w RŚA, Sudanie i DRK

Podczas gdy zachodnie mocarstwa zajęte są budowaniem przeciwwagi dla rosnących wpływów Rosji na Bliskim Wschodzie i Europie, Kreml zwiększył w ostatnich miesiącach swoją aktywność w rejonie Afryki Centralnej i Wschodniej.

Rosja powraca politycznie do Afryki Subsaharyjskiej po długiej nieobecności. Wpływy Moskwy znacznie zmalały od czasów upadku Związku Radzieckiego. Jednak więzi i doświadczenie zdobyte w tamtych czasach są dzisiaj skrupulatnie odnawiane i wykorzystywane.

Co ważne, izolowana ostatnio na arenie międzynarodowej Rosja ma okazję zdobycia nowych sojuszników, jak również możliwość zabezpieczenia dostępu do strategicznych surowców naturalnych. W ten sposób Kreml rzuca wyzwanie w kolejnym rejonie świata malejącym wpływom Zachodu oraz rosnącym wpływom chińskim.

Rosyjski powrót do Afryki Subsaharyjskiej odbywa się w głównej mierze przy użyciu prywatnych firm, a w mniejszym stopniu przy użyciu instytucji państwowych. Co za tym idzie pozostawał on niezauważony przez globalnych graczy. Dopiero pojawienie się w ostatnich dniach rosyjskich najemników w Republice Środkowoafrykańskiej wywołało zaniepokojenie w Paryżu – dotychczas Francja pozostaje najważniejszym partnerem RŚA.

Rosyjscy najemnicy w RŚA…

Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej pozostaje niestabilna od 2013 roku, kiedy to muzułmańscy rebelianci zwani „Seleka” obalili rząd Françoisa Bozizé. Przeciwko nim wystąpiły chrześcijańskie milicje zwane „anty-Balaka”. Od początku konfliktu zginęło tysiące ludzi, a dziesiątki tysięcy musiało opuścić swoje domy. Rząd wybranego w 2016 roku prezydenta Faustina-Archange Touadera realną kontrolę ma jedynie w stolicy. Grupy zbrojne kontrolują około 80 procent kraju, a także dostęp do cennych surowców, takich jak złoto i diamenty.

W związku z pogarszającą się sytuacją Francja wysłała odziały, które miały wspierać nową administracje. Ostatecznie jednak przekazała misję pod kontrolę ONZ. Obecnie misja ta nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Żołnierze sił pokojowych są przeciążeni i niedofinansowani. Zachodnie zainteresowanie wspieraniem Republiki Środkowoafrykańskiej zanika. W obliczu trwającego kryzysu Touadera musiał szukać pomocy gdzie indziej… Rosja dostrzegła okazję.

Pod koniec 2017 roku podczas wizyty prezydenta Touadera w Soczi, Rosja i RŚA podpisały serie dokumentów o współpracy wojskowej, w założeniu korzystnych dla obu stron. Jeszcze w grudniu tego samego roku Rosja zwróciła się do rady Bezpieczeństwa ONZ o zezwolenie na dostarczanie broni do RŚA, pomimo międzynarodowego embarga oraz pomoc w odbudowie lokalnej armii i policji. Po pewnych zastrzeżeniach ze strony Francji, od stycznia tego roku rosyjskie firmy rozpoczęły wysyłkę pierwszych dostaw broni.

Początkowo zaangażowanie Moskwy zostało ciepło przyjęte w większości zachodnich stolic ze względu na walkę z terroryzmem. Jednak w marcu tego roku prezydent Touadera po raz pierwszy pojawił się publicznie ochraniany przez rosyjskich najemników. Utworzone także zostało oficjalnie stanowisko dyrektora ds. bezpieczeństwa zajmowane przez rosyjskiego szefa ochrony prezydenta. Przypuszcza się, że obecnie w RŚA znajduje się przynajmniej 40 rosyjskich oddziałów specjalnych, łącznie z powiązaną z Kremlem „Grupą Wagnera”. Rosyjskie siły specjalne gwarantują stabilność i bezpieczeństwo w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej – Bangi oraz skutecznie zwalczają zagrożenia terrorystyczne. W zamian Rosja uzyskała dostęp i kontrolę nad niektórymi kopalniami, głównie znajdującymi się na terenach zajmowanych przez rebeliantów.

… i w Sudanie

Wcześniej, przed prezydentem Touadera, w Rosji wizytował poszukiwany listem gończym Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze za zbrodnie ludobójstwa, prezydent Sudanu – Omar al-Bashir. Chartum i Moskwa zgodziły się zawrzeć strategiczne partnerstwa we wszystkich dziedzinach, w szczególności wojskowej. Podobnie jak w Republice Środkowoafrykańskiej do Sudanu zostali wysłani rosyjscy najemnicy i specjaliści wojskowi w celu szkolenia armii rządowej, ale również ochrony firm poszukujących i wydobywających złoto oraz ropę naftową. Ponadto trwają rozmowy nad budową na sudańskim wybrzeżu rosyjskiej bazy morskiej, jednak póki co brakuje ustaleń jaki miałaby mieć charakter. Zwłaszcza, że podobne rozmowy prowadzone są także z rządem Dżibuti. Sudańsko-rosyjska współpraca militarna rozwija się wyjątkowo dynamicznie, Moskwa już od wielu miesięcy pozostaje głównym dostawcą broni dla Chartumu.

Odnowienie relacji z DRK

Aktualnie w Sudanie i w RŚA przeważają rosyjscy doradcy wojskowi, którzy wkrótce mają się także pojawić w Demokratycznej Republice Konga. Wydaje się, że Kinszasa pozazdrościła dobrych relacji swoich partnerów z północy z Moskwą i wyraziła chęć ożywienia już prawie dwudziestoletniej umowy w zakresie bezpieczeństwa. DRK przez długi czas pozostawała sojusznikiem zachodu, jednak z powodu ostatniego kryzysu wyborczego obecny prezydent Joseph Kabila pozostaje w ogniu krytyki. Pomimo skończonej kadencji rząd DRK od dwóch lat nie zorganizował wyborów, co pogłębia kryzys polityczny. Pomimo, że wybory są zaplanowane na grudzień tego roku, kongijskie społeczeństwo wyraża wątpliwości co do ich legalności.

Kinszasa potrzebuje przyjaciół. Na mocy porozumienia z 1999 roku Rosjanie mają wyposażyć kongijską armię rządową oraz szkolić żołnierzy. Porozumienie pozostaje również korzystne dla Kremla. Demokratyczna Republika Konga jest bogata w zasoby naturalne takie jak kobalt, złoto czy diamenty.

Baza wojskowa w Somalilandzie?

Rosjanie prowadzą również rozmowy z secesyjną republiką Somalilandu. W zamian za prawa do budowy wojskowej bazy morskiej koło miejscowości Zeila, Moskwa miałaby uznać niepodległość republiki oraz wyszkolić i wyposażyć tamtejszą armię. Róg Afryki ma geostrategiczne znaczenie ze względu na możliwość kontroli ruchu morskiego na zachodnim Oceanie Indyjskim oraz u wejścia do kanału sueskiego ze strony Zatoki Adeńskiej. Rosyjska baza ma tym większe znaczenie, że Stany Zjednoczone oraz Chiny już od dłuższego czasu posiadają w tym rejonie swoje zaplecze wojskowe. W związku z tym działania te można wpisać w szerszy plan zaznaczenia swojej pozycji w Afryce przez Kreml.

Powrót do przeszłości

Charakter powrotu Rosji na kontynent afrykański podkreśliły także tegoroczne wizyty rosyjskiego Ministra Spraw Zagranicznych Siergieja Ławrowa w Angoli, Namibii, Mozambiku, Zimbabwe i Etiopii. W każdym z tych krajów minister poskreślał cztery rzeczy: rozwijanie współpracy politycznej, intensyfikacja współpracy w zakresie wojskowym oraz bezpieczeństwa, otwarcie rynków wewnętrznych na rosyjskie inwestycje, szkolenie afrykańskich specjalistów na terytorium Federacji Rosyjskiej.

Moskwa w swoich działaniach jest niezwykle skuteczna, a składa się na to kilka czynników. Przede wszystkim Rosjanie są w stanie zapewnić bezpieczeństwo w państwach, w których się pojawiają. Posiadają potencjał militarny, pozwalający działać skuteczniej niż lokalne rządy, na co przykładem jest sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej. Ponad to Rosjanie nie ingerują w sposób rządzenia lokalnych przywódców, wręcz przeciwnie, wspierają ich i pomagają utrzymywać władzę. Do niektórych z państw wysyłani są specjaliści polityczni pomagający wygrywać kolejne wybory w ten sam sposób, w jaki urzędnicy rosyjscy robią to w domu. Jest to tym bardziej istotne, że większość państw, które ożywiły niedawno relacje z Rosją doświadcza dotkliwych kryzysów politycznych. Ważne jest także, że relacje z Kremlem prowadzone są bez krytyki nieprzestrzegania praw człowieka, w którą angażują się kraje zachodnie. Z powyższych powodów wiele rządów w regionie jest wdzięczna za obecność Rosji, która czerpie korzyści, zabezpieczając nowe kontrakty, współpracę i lojalność.

Przez upadek Związku Radzieckiego, Moskwa musiała wycofać się politycznie i ekonomicznie z wielu rejonów świata. Jej miejsce zajęły mocarstwa zachodnie – głównie Sany Zjednoczone, a w ostatnich trzech dekadach także Chiny. Widać to najlepiej na przykładzie Afryki, gdzie Waszyngton i Pekin inwestują miliardy dolarów. Na ich tle Rosja wypada jak polityczny średniak, który nadal posiada wielkie ambicje na bycie rozgrywającym. Na początku tego roku niektórzy europejscy komentatorzy sugerowali, że Rosja jest na dobrej drodze do odzyskania dawnych pozycji w Afryce w ciągu około dwudziestu lat. Jednak obserwując dynamikę ostatnich wydarzeń można stwierdzić, że Kreml będzie próbował odzyskać utracone wpływy zdecydowanie szybciej. Jest to tym bardziej ciekawe, że zainteresowanie firm europejskich inwestowaniem w Afryce w ostatnich latach spadło, głownie ze względu na sytuację makroekonomiczną. Taka sytuacja wielkim graczom jak USA, Chiny i najwyraźniej Rosja nie przeszkadza. Tworzy to zupełnie nową rzeczywistość polityczną na kontynencie, którą Zachód i Pekin będą musiały wziąć pod uwagę, nawet jeśli do tej pory tego nie robiły.

Mikołaj Dąbrowski

na podstawie: jamestown.org, defenseone.com, dw.com, washingtonpost.com, arabnews.com, mid.ru, sudantribune.com
zdjęcie: wikimedia.org

Mikołaj Dąbrowski jest specjalistą od Chin w Afryce. Wykonuje także analizy z zakresu stosunków międzynarodowych, gospodarczych i politycznych państw Afryki Subsaharyjskiej. Z PCSA związany od 2017 roku.