Nigeria podpisała umowę z Chinami dotyczącą swapów walutowych na łączną kwotę 2,5 mld USD. Jej głównym celem jest ożywienie wzajemnych relacji handlowych. Jest to jednocześnie kolejny cios wymierzony w dolara amerykańskiego. Chiny to drugi po USA największy partner handlowy Nigerii.
O ile Chiny nie mają w zasadzie problemu z dostępem do twardej waluty, pogrążona od kilku lat w stagnacji Nigeria już tak. Nigeryjscy importerzy pragnący sprowadzać towary z Chin musieli do tej pory pozyskać rzadkie dolary i w tej walucie dokonać płatności. Wprawdzie sytuacja z dostępnością dolara poprawiła się w ostatnim czasie, wraz ze wzrostem cen ropy do poziomu ponad 70 dolarów, w dalszym ciągu waluta amerykańska pozostaje dobrem rzadkim, co działa hamująco na wymianę handlową. Wspomnieć należy, że Nigeria, podobnie jak inne kraje afrykańskie, notuje deficyt w handlu z Chinami.
Teraz ma się to zmienić. Lokalne nigeryjskie banki będą wyposażone w dodatkową płynność chińskiej waluty renminbi (łącznie 15 mld na przestrzeni trzech lat), którą będą udostępniały przedsiębiorstwom handlującym z Chinami. Chodzi głównie o zakup surowców, części zapasowych i prostych maszyn. Kurs nairy w umowie z Chinami został ustalony na 305 USD. Nigeryjska naira będzie z kolei dostępna dla chińskiego biznesu handlującego z tym krajem, jednak ma to znaczenie drugorzędne (nacisk jest położony na ułatwienia w Nigerii).
Umowa jest jedną z serii swapów walutowych, jakie Chiny podpisały w ubiegłych latach z gospodarkami wschodzącymi, w tym z regionu Afryki. Można je również interpretować jako działanie obliczone w dłuższym okresie na obniżenie rangi dolara amerykańskiego w handlu międzynarodowym. W tym sensie jest to także kolejne osłabienie wpływów Stanów Zjednoczonych w regionie, które jak celnie wypunktowuje Eric Oleander z China-Africa Project same robią zaskakująco wiele w tym kierunku.
Dominik Kopiński