/Afryka: Turystyka na wybrzeżu wschodnim wobec epidemii eboli w Afryce Zachodniej

Afryka: Turystyka na wybrzeżu wschodnim wobec epidemii eboli w Afryce Zachodniej

Afryka zmaga się z kryzysem w sektorze turystycznym. Przedstawiciele branży hotelarskiej oraz biur podróży są zdania, że gwałtowny spadek liczby odwiedzających najpopularniejsze kurorty na kontynencie jest związany z rozprzestrzenianiem się wirusa ebola. Szczyt minionego sezonu należał do najgorszych w ostatnich latach.

Kryzys wywołany wybuchem epidemii wirusa najdotkliwiej dotknął kilka krajów Afryki Zachodniej, tj. Liberię, Sierra Leone, Gwineę i Nigerię. Nie dziwi więc, że w Lagos hotele odnotowały znaczny spadek liczby gości związanych zarówno z branżą turystyczną jak i biznesową.

Jednak skutki kryzysu stają się widoczne w odległych geograficznie regionach Afryki, w których ryzyko zachorowania jest praktycznie zerowe. Uganda, Rwanda i Kenia, należące do obszaru Afryki Wschodniej, zaliczyły tegoroczny sezon wakacyjny do jednych z najgorszych w ostatnich latach. Przepiękne plaże w okolicach Mombasy świeciły pustkami. Niezwykle popularne dotychczas wycieczki po siedliskach goryli w Ugandzie i Rwandzie cieszyły się w tym roku minimalnym zainteresowaniem. Na brak turystów skarżą się także przedstawiciele tego sektora z Afryki Południowej.

Spadek liczby odwiedzających odbije się negatywnie na gospodarkach tych krajów. Sektor turystyczny stanowi dla nich ważny obszar gospodarczy i generuje znaczne dochody (również w branżach pokrewnych, np. w gastronomii). W Ugandzie i Rwandzie zauważono, że odwoływanie wycieczek zaczęło się po tym, jak WHO poinformowało, że wirus może być roznoszony przez małpy człekokształtne. W Kenii dla odmiany, odnotowano niewielki wzrost liczby odwiedzających po tym, jak Kenya Airways ogłosiły wstrzymanie lotów do Sierra Leone i Liberii – mimo, iż WHO wykluczyło prawdopodobieństwo przenoszenia wirusa drogą powietrzną.

W żadnym z tych krajów nie odnotowano ani jednego przypadku zachorowania na ebolę. Przedstawiciel nowojorskiego biura turystycznego Cook Travel interpretuje zaistniałą sytuację jako rezultat dezinformacji o eboli i o Afryce. Turyści odwołują wycieczki do Kenii, Egiptu i Maroka, ponieważ w Sierra Leone szaleje ebola. Pomimo ogromnych odległości geograficznych oddzielających wszystkie te kraje i niemal zerowego ryzyka związanego z rozprzestrzenieniem się wirusa w natychmiastowym tempie na tak wielką skalę, górę bierze strach i niewiedza. Wielu turystów traktuje bowiem Afrykę, jakby była jednym krajem, a różnice pomiędzy Sierra Leone czy Kenią, nie mają większego znaczenia.

Negatywne skutki związane z epidemią eboli potęgowane są przez informacje o niestabilnej sytuacji w Afryce Północnej, kryzysie w regionie Afryki Centralnej, konflikcie na linii Sudan-Sudan Południowy oraz zamachach Al-Shabaab i Boko Haram. Ogólny przekaz wywołuje więc przede wszystkim lęk o bezpieczeństwo i owocuje zachowaniem wzmożonej – często nieuzasadnionej – ostrożności.

Anna Cichecka

Na podstawie: news.nationalpost.com

Autorka zdjęcia: Anna Cichecka

Dominik Kopiński jest ekonomistą zajmującym się ekonomią rozwojową, makroekonomią oraz rynkiem surowców w Afryce. Z PCSA związany jest od 2010 roku.